„Zniesienie rodziny! Nawet skrajni radykałowie oburzają się na ten haniebny zamiar komunistów. Na czym opiera się współczesna rodzina, rodzina burżuazyjna? Na kapitale, na dorobku prywatnym. Całkowicie rozwinięta, istnieje ona tylko dla burżuazji, a jej uzupełnieniem jest przymusowy brak rodziny u proletariuszy oraz prostytucja publiczna. Rodzina burżuazyjna zaniknie naturalnie wraz z zanikiem kapitału […] Ale wy, komuniści, chcecie wprowadzić wspólność żon – wrzeszczy nam chórem cała burżuazja. Bourgeios widzi w swej żonie zwykłe narzędzie produkcji. Słyszy, że narzędzia produkcji mają być oddane do użytku ogólnego, i nie może sobie wyobrazić naturalnie nic innego niż to, że ten sam los spotka także kobiety […] Komuniści nie mają potrzeby wprowadzić wspólności żon, istniała ona niemal zawsze […]” – K. Marks, F. Engels, „Manifest komunistyczny”, [w:] „Marks, Engels. Dzieła wybrane” t.1, [autora przekładu nie podano], Książka i Wiedza, Warszawa 1949, s. 41-42. |
Komentarz Stowarzyszenia Fidei Defensor do wniosku grupy posłów z dnia 30.07.2020 r. o stwierdzenie niezgodności Konwencji z Konstytucją RP
W dniu 30 lipca 2020 r. na stronie https://ordoiuris.pl/rodzina-i-malzenstwo/instytut-ordo-iuris-przygotowal-wniosek-w-sprawie-stwierdzenia-sprzecznosci [dostęp 31.07.2020 r.] został opublikowany wniosek grupy posłów o stwierdzenie niezgodności tzw. „Konwencji Stambulskiej” (Konwencja Rady Europy o zapobieganiu
i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, sporządzona w Stambule dnia 11 maja 2011 r., dalej Konwencja) z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
Wedle prawników z Fundacji Ordo Iuris przepisy Konwencji są niezgodne z Konstytucją. We wniosku padają następujące słowa: „Konwencja jest nośnikiem specyficznej, skrajnie radykalnej i kontrfaktycznej koncepcji antropologicznej, w której zakorzeniona jest określona wizja społeczno-polityczna. Problematyka płci umiejscowiona jest w centrum problematyki konwencyjnej, lecz, jest to nadzwyczaj kontrowersyjny sposób pojmowania ludzkiej płciowości. Konwencja problematykę ludzkiej tożsamości płciowej rozpatruje wyłącznie w oparciu o kategorię <<rodzaju>> (gender) stanowiącego konstrukt społeczny, w swoich założeniach odrębny od uwarunkowań biologicznych (art. 3 lit. c Konwencji).” Niniejszy tekst stanowi wtórną analizę zaprezentowanych we wniosku, który został skierowany do Trybunału Konstytucyjnego, argumentów w kontekście niezgodności Konwencji z Konstytucją RP, jak też jednocześnie tekst ten wyraża pogląd Stowarzyszenia Fidei Defensor w przedmiotowej sprawie.
Konwencja | Przepisy Konstytucji, z którymi Konwencja (według autorów wniosku) są niezgodne. |
Artykuł 3 lit. c „płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn […] | Art. 2 Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 18 Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. |
Artykuł 4 ust. 3 Wdrażanie postanowień niniejszej konwencji przez Strony, zwłaszcza środków chroniących prawa ofiar, będzie zapewnione bez jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na: płeć, płeć społeczno-kulturową, rasę, kolor skóry, język, religię, poglądy polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, sytuację majątkową, urodzenie, orientację seksualną, tożsamość płciową, wiek, stan zdrowia, niepełnosprawność, stan cywilny status uchodźcy, migranta lub inny. | Art. 2 Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 31 ust. 1. Wolność człowieka podlega ochronie prawnej. |
Artykuł 4 ust. 4 W myśl postanowień niniejszej konwencji szczególne środki, konieczne by zapobiegać przemocy ze względu na płeć i chronić przed nią kobiety, nie są uznawane za dyskryminujące. | Art. 32 ust. 2 Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Art. 33 ust. 1 Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. |
Artykuł 6 Strony zobowiązują się uwzględniać perspektywę płci w toku wdrażania i oceniania wpływu postanowień niniejszej konwencji oraz zobowiązują się promować i wdrażać politykę równości kobiet i mężczyzn oraz umacniania samodzielnej pozycji kobiet. | Art. 2 Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 25 ust. 2 Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Art. 33 ust. 1 Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. |
Artykuł 12 ust. 1 Strony podejmą konieczne środki by promować zmianę społecznych i kulturowych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. | Art. 2 Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 18 Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 25 ust. 2 Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Art. 33 ust. 1 Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym.
|
Artykuł 14 ust. 1 Strony podejmą, gdy to stosowne, konieczne działania by wprowadzić do programów nauczania na wszystkich etapach edukacji, dostoswane do etapu rozwoju uczniów treści dotyczące równości kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról społeczno-kulturowych, wzajemnego szacunku, rozwiązywania konfliktów międzyludzkich bez uciekania się do przemocy, przemocy wobec kobiet ze względu na płeć oraz gwarancji nienaruszalności osoby.
ust. 2 Strony podejmą konieczne działania by promować zasady, o których mowa w ustępie 1, w ramach nieformalnego nauczania, jak również w ramach działalności sportowej, kulturalnej i rekreacyjnej oraz w mediach. |
Art. 48 ust. 1 Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.
Art. 53 ust. 3 Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio. |
Wedle autorów wniosku Konwencja narusza podstawowe Prawa Człowieka, które są zawarte w wybranych przepisach Konstytucji. Przede wszystkim Konwencja oparta jest o inżynierię społeczną (stosowaną w lewicowych reżimach totalitarnych), w szczególności opartą o de facto indoktrynację ideologiczną. [Indoktrynacja ta oparta jest m.in. o dorobek psychoanalizy, m.in. Z. Freuda, W. Reicha, Szkoły Frankfurckiej, aborcyjno-tęczowego (antyrodzinnego) feminizmu III generacji lub teorii A. Kinsey’a – tj. koncepcje ateistyczno-materialistyczne, w których szczególny nacisk kładzie się na sferę seksualną, pomijając atrybuty emocjonalne, psychologiczne, a także etyczne i religijne – F.D.] Jest to rażące naruszenie wolności sumienia oraz religii, a także atak na prawo rodziców do wychowywania swojego potomstwa zgodnie własnym światopoglądem.
W uzasadnieniu autorzy raportu zwracają uwagę na to, że przedmiotem zaskarżenia w pierwszej kolejności jest struktura semantyczna pojęć definiowanych. Polski ustrojodawca nie przewiduje większej ilości płci niż dwie. Płeć rozumiana jest w polskim porządku prawnym w sposób biologiczny. W przypadku Konwencji płeć jest „konstruktem społecznym”, który powstał w wyniku kształtowania się społeczeństwa. (Warto zwrócić uwagę, że tego typu teorie zawierał F. Engels w swojej pracy o pochodzeniu rodziny, gdzie zwracał uwagę, że jednak jest to determinowane przez materializm historyczny, tzn. dominujący model ekonomiczny danej zbiorowości. – F.D.) Wyżej wspomniana struktura semantyczna, którą autorzy nazywają „siatką pojęciową” jest obca polskiej terminologii prawnej oraz kulturowej. Prawo polskie nie zna „płci społeczno-kulturowej” – płeć jest biologiczna, determinują ją aspekty biologiczne, de facto budowa ciała, hormony, psychika itd., które są wzajemnie komplementarne i stanowią dla siebie równoległe podstawy, a także swe źródła. Aspekty społeczno-kulturowe danego podmiotu są wtórne do jego atrybutów biologicznych, tak więc pojęcie płci „społeczno-kulturowej” jest ideologiczno-semantycznym zabiegiem, którego celem jest zanegowanie określonego modelu społecznego.
Postanowienie Konwencji umożliwiają ograniczanie swobody autonomii jednostki oraz związanej z nią rodziny. Aparat administracyjny uzyskałby wedle Konwencji większe uprawnienia do ingerencji w wolności i prawa obywatelskie. Jak wyżej wskazano aparat administracyjny powołany z powodu konwencji (poprzez inne „akty wykonawcze” do niej) mógłby w sposób rażący ograniczać władzę rodzicielską, na rzecz realizacji radykalnie lewicowych postulatów „reform” społecznych. Również istnieje zagrożenie, które polegać będzie na tym, że tzw. sektor NGO (organizacje pozarządowe) w ramach zajęć pozaszkolnych mogą podjąć się (obok aparatu administracyjnego) naruszenia władzy rodzicielskiej poprzez indoktrynowanie dzieci w sposób sprzeczny z wolą rodziców.
Autorzy zwracają również uwagę na to, że – wyżej wspomniana – siatka pojęciowa określa z góry narzucone znaczenie danego słowa i należy ją rozpatrywać w zakresie kontekstu. Kontekst w tym wypadku zawarty jest w raporcie przyjętym obok Konwencji. Inne dokumenty oraz akty składające się na kontekst zawierają w sobie niemerytoryczne oraz nienormatywne postanowienia, które są raczej instrumentalnym manifestem ideologicznym, a nie źródłem prawa. Przede wszystkim przemoc nie jest rozumiana jako efekt określonych patologii społecznych, w szczególności alkoholizm, narkomania, hazard, pornografia, brak szacunku itd. Jak wskazują autorzy „tło” Konwencji zakłada, że źródłem przemocy są zagadnienia zwalczane przez tzw. ideologię gender (nawiasem mówiąc bardzo podobnej do materializmu dialektycznego – F.D.). Te koncepcje gender zakładają, że przemoc wobec płci żeńskiej jest zdeterminowana przez płeć ofiary. Inaczej sam fakt istnienia różnic między płciami (SAM FAKT ISTNIENIA PŁCI) jest źródłem patologii przemocy domowej. Autorzy słusznie zwracają uwagę na Genderowy charakter Konwencji. Z tego rozróżnienia płci wywodzą się „tradycje”, które mają być przesłanką akceptacji przemocy domowej w społeczeństwach europejskich.
Autorzy wniosku wyjaśniają również pojęcie „gender”, które rozumiane jest jako – identycznie jak w Konwencji – społeczna konstrukcja płci i związanych z nią aspektów danych behawioryzmów zbiorowych. Inaczej mówiąc „płci” jako takiej nie ma, a są normy i konstrukty społeczne, które ze względu na różnice w zakresie siły fizycznej „zniewoliły” jedną grupę przez drugą. Z tego „zniewolenia” wywodzi się płeć społeczno-kulturowa, która silniejszym (wedle genderystów – mężczyznom) przyznaje hierarchicznie stan wyższy nad kobietami. Genderyzm zakłada – jak wskazują autorzy – nierówność (wręcz instytucjonalną) przedstawicieli jednej z dwóch płci. Ten nieegalitarny porządek ma wywodzić się z kultury, tradycji religii itd., a ma mieć wpływ na postawy społeczne, w szczególności w ekonomii. Autorzy zwracają uwagę, że już sama preambuła Konwencji zwraca uwagę na genderyzm w 8 akapicie tegoż teksu.
(Przypomina to marksistowską interpretację rozwoju społeczeństwa z tą różnicą, że aspekty ekonomiczne zamienione są na sferę seksualności. Kwestie takie jak miłość i cała sfera emocjonalno-psychologiczna zostają przez genderystów pomijane na rzecz prymitywnej koncepcji siły. Jest to pogląd przeciwstawny do chrześcijaństwa-katolicyzmu. Katolicyzm zakładał pełną autonomię zarówno kobiet, jak i mężczyzn oraz swobodne kreowanie wewnątrz rodziny ról społecznych, tj. małżonkowie decydują, które z nich będzie pracować, a które zajmować się domem. Art. 27 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego również pozostawia w tym zakresie pełną swobodę, małżonkowie mogą pracować oboje zawodowo, może pracować tylko jedno z nich, a nawet mogą – na własne ryzyko – oboje nie pracować, tj. wybrać bezrobocie. Genderowa inżynieria społeczna, podobnie jak marksistowskie ujęcie rzeczywistości, zawiera w sobie plan, który w nieoznaczonych kwotach „zmusi” pewne grupy do przyjęcia „niestereotypowych ról społecznych” – jest to sprzeczne z zarówno Konstytucją, jak i art. 27 k.r.o. – F.D.)
Jednym z zaskarżonych przepisów jest artykuł 3 lit. c Konwencji, który jako jeden z pierwszych wyraża dekonstrukcje semantyczną płciowości. Wedle tego przepisu na płeć nie ma wpływ aspekt biologiczny. Autorzy słusznie zauważają, że Konwencja zakłada przynależność do danej płci w zależności wyłącznie od STEREOTYPOWYCH RÓL PŁCIOWYCH! (Znaczy to tyle, że jeżeli kobieta, która urodziła dziecko i poszła do pracy, to jest społeczno-kulturowym MĘŻCZYZNĄ. Mężczyzna zaś, który zajmuje się gospodarstwem domowym oraz dzieckiem, w ujęciu gender, jest społeczno-kulturową KOBIETĄ. – F.D.)
Konwencja – jak wskazują wnioskodawcy – wymaga prawnego wyeliminowania różnic związanych z płcią biologiczną. Znaczy to tyle, że de facto domaga się usunięcia zwrotów „kobieta” oraz „mężczyzna” z polskiego porządku prawnego. Jest to postulat wprowadzenia – niezgodnych z Konstytucją – małżeństw jednopłciowych. Dobrym przykładem tego typu prób jest porównanie projektu ustawy z dnia 14 lutego 2016 r. o równości małżeńskiej (projekt organizacji „Miłość nie wyklucza” https://mnw.org.pl/biblioteczka/projekt-ustawy-o-rownosci-malzenskiej-z-uzasadnieniem/ [dostęp 30.07.2020 r.]).
(Projekt ten zakłada wyeliminowanie słów „kobieta” i „mężczyzna” oraz „matka” i „ojciec” z Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, np.
Kodeks rodzinny i opiekuńczy | Projekt ustawy o równości małżeńskiej, tj. postulowana nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego |
Art. 1 § 1 Małżeństwo zostaje zawarte, gdy mężczyzna i kobieta jednocześnie obecni złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński. | Art. 1 § 1 Małżeństwo zostaje zawarte, gdy dwie jednocześnie obecne osoby różnej lub tej samej płci złożą przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński. |
Art. 7 § 2 Kierownik urzędu stanu cywilnego zapytuje mężczyznę i kobietę, czy zamierzają zawrzeć ze sobą małżeństwo, a gdy oboje odpowiedzą na to pytanie twierdząco, wzywa ich do złożenia oświadczeń o wstąpieniu w związek małżeński oraz oświadczeń w sprawie nazwisk małżonków i ich dzieci. | Art. 7 § 2 Kierownik urzędu stanu cywilnego zapytuje osoby zamierzające zawrzeć małżeństwo, czy chcą zawrzeć ze sobą małżeństwo, a gdy obie odpowiedzą na to pytanie twierdząco, wzywa je do złożenia oświadczeń o wstąpieniu w związek małżeński oraz oświadczeń w sprawie nazwisk małżonków i ich dzieci. |
Art. 901 Nazwisko dziecka utworzone przez połączenie nazwiska matki z nazwiskiem ojca dziecka albo przez połączenie nazwiska jednego z rodziców z nazwiskiem jego małżonka, od którego dziecko nie pochodzi, nie może składać się z więcej niż dwóch członów; w skład nazwiska dziecka wchodzą pierwsze człony nazwisk podlegających połączeniu, chyba że w wyniku połączenia powstałoby nazwisko, którego człony są jednakowe. | Art. 901 Nazwisko dziecka utworzone przez połączenie nazwisk jego rodziców albo przez połączenie nazwiska jednego z rodziców z nazwiskiem jego małżonka, od którego dziecko nie pochodzi, nie może składać się z więcej niż dwóch członów; w skład nazwiska dziecka wchodzą pierwsze człony nazwisk podlegających połączeniu, chyba że w wyniku połączenia powstałoby nazwisko, którego człony są jednakowe. |
– F.D.)
Konwencja nakłada na Polskę obowiązek wprowadzenia sprzecznych z Konstytucją małżeństw jednopłciowych, biorąc pod uwagę kryterium biologiczne. (Chociaż można mówić raczej o postulacie wprowadzenia małżeństw „bezpłciowych” albo małżeństw „płynno-płciowych”, ponieważ, Konwencja determinuje płeć przez „role społeczne”, które przecież w każdej chwili mogą się zmienić. Idąc tokiem myślenia Konwencji: jeżeli związek małżeński mężczyzny (biologicznego) z kobietą (biologiczną) jest taki, że jeżeli oboje pracują, to oboje są mężczyznami, a więc jest to związek społeczno-kulturowo homoseksualny, mimo różnic biologicznych pomiędzy małżonkami! Ponieważ zarówno kobieta, jak i mężczyzna pełnią „męskie role społeczno-kulturowe” w koncepcji gender. – F.D.) Autorzy wniosku zwracają uwagę, że właśnie m.in. w tym wyraża się ideologiczny charakter Konwencji. Jak wyżej wskazano, problemem jest istnienie płci i zależnych [sic!] od tego ról społeczno-kulturowych. Wedle Konwencji społeczeństwo ma pewne „oczekiwania” wobec ludzi w zależności od budowy biologicznej. (Konwencja milcząco zakłada teorie Engelsa, wedle których różnice między kobietami a mężczyznami wynika z rozwoju społecznego. Nierówny podział ról wynika z różnych form kształtowania się porządku ekonomicznego opartego o oś materializmu historycznego, tj. niewolnictwo-feudalizm-kapitalizm. – F.D.)
Autorzy wniosku zwracają uwagę na badania empiryczne, tj. stwierdzają, że genezą przemocy nie jest „gender” i płeć społeczno-kulturowa”, a rozkład więzi rodzinnych, alkoholizm, mass media, w szczególności pornografia oraz seksualizacja w mediach społecznościowych), uprzedmiotowieniu kobiet przez przemysł filmowy. Według Konwencji tych problemów nie ma lub są pochodną różnic między płciami.
Wracając do struktury pojęcia „płeć społeczno-kulturową” – Konwencja nie chroni kobiet. Konwencja chroni tylko „kobiety” w rozumieniu płci społeczno-kulturowej, czyli osoby, które – wedle Konwencji – pełnią rolę kobiet. W ten sposób Konwencja nie chroni przed dyskryminacją kobiet. Jeżeli nie ma obiektywnej płci, a jest tylko zdeterminowana przez czasowe role społeczne, to nie ma możliwości zwalczania dyskryminacji ze względu na płeć. Nie można dyskryminować kobiet, skoro biologicznie rozumianych kobiet (i mężczyzn) – według Konwencji – nie ma. Na tym polega problem walki z „dyskryminacją”. (Osoby pozostające w związku jednopłciowym mogą przejawiać patologię, o której wspomina Konwencja. Jest to efekt tego, że jeżeli jeden z partnerów dba o gospodarstwo domowe, a drugi zajmuje się pracą zarobkową, to wówczas jest to związek heteroseksualny, mimo tego, że tworzą go dwie osoby tej samej płci! Tak więc, w przypadku związku osób tej samej płci biologicznie męskiej, jeżeli jedna stosuje przemoc fizyczną, wobec drugiej, to wówczas mamy do czynienia z przemocą wobec kobiet! Mimo faktu, że związek stanowiło dwóch mężczyzn. – F.D.)
(To jest całkowicie irracjonalne, wręcz szkodliwe. Tego typu mechanizmu całkowicie eliminują podstawowe poczucie stabilności, które dotyczy samej jednostki! Skoro płeć jest niepewna, to co jest? Konwencja za pomocą inżynierii społecznej opartej m.in. o rozkład semantyczny podstawowych pojęć eliminuje wszelką stablilność człowieka. Prowadzi to do totalnego relatywizmu, a wręcz do deinstytucjonalizacji rodziny, małżeństwa, a nawet własnej jednostkowości. Wprowadzenie tego typu mechanizmów do edukacji, będzie skutkowało prawdopodobnie dużą liczbą zaburzeń psychicznych u dzieci, które nie będą pewne, kiedy mama jest mamą, a tata tatą. Uwzględniając powyższe postulaty reform prawa rodzinnego, polegające na usunięciu zwrotów „kobieta”, „mężczyzna”, „matka”, „ojciec”, dojdzie do totalnego rozkładu społeczeństwa. Ustawodawca przyjmując Konwencję, legitymizuje propozycje eksperymentów społecznych, które STANOWIĄ ZAGROŻENIE DLA DOBRA DZIECKA! – F.D.)
Wnioskodawcy zwracają uwagę, że właśnie ten brak pewności był jedną z przesłanek uznania przez Trybunał Konstytucyjny Bułgarii niezgodności Konwencji z bułgarską ustawą zasadniczą. Właśnie w tym braku pewności istnieje również sprzeczność z pewnością prawa, tj. zasadą, którą normuje art. 2 Konstytucji. Nie mogą – jak słusznie podnoszą autorzy wniosku – funkcjonować koło siebie dwa równoległe pojęcia tak podstawowe jak płeć, z której wynika wiele doniosłych czynników prawnych. Tego typu konstrukcja jest wewnętrznie kontradyktoryczna i prowadzi do całkowitego nieporozumienia, a wręcz niezrozumienia kwestii elementarnych, które determinuje nie wola ustawodawcy (to-co-relatywne), a biologia (to-co-obiektywne).
Wnioskodawcy zwracają uwagę na wprowadzoną przez Konwencję kategorię „tożsamości płciowej”, która znaczy tyle, co nieidentyfikowanie się jednostki z płcią, którą stwierdzono i zarejestrowano po urodzeniu. Redukuje to kwestię płciowości do de facto wyboru, który może być zależny od „społeczno-kulturowych” konstruktów. Dotyczy to grup mających silne problemy wewnętrzne, w szczególności osoby transpłciowe lub transwestytów oraz transseksualistów. Konwencja chce normalizować tego typu odchyły poprzez wprowadzenie ich do tzw. mainsteamu, m.in. poprzez edukację najmłodszych dzieci w tej materii.
(Prawo jest wtórne wobec natury, a nie natura wobec prawa. Tak jak ustawą nie można unieważnić praw fizyki, tak też ustawą nie można zmienić biologii człowieka. Nie istnieje żadne rozróżnienie na: małżeństwo tradycyjne i małżeństwo nietradycyjne. Podobnie nie istnieje rozróżnienie na sprzedaż tradycyjną, tj. odpłatną i sprzedaż nietradycyjną, tj. nieodpłatną lub testament tradycyjny pośmiertny i testament nietradycyjny, tj. inter vivos, tzn. między żywymi – F.D.)
Wnioskodawcy mają rację, że Konwencja jest sprzeczna, np. z art. 25 ust. 2 Konstytucji. Przyjęcie Konwencji znaczy tyle, co wycofanie się z neutralności światopoglądowej państwa i legitymizację inżynierii społecznej oraz przyjęcie Genderowego systemu aksjonormatywnego. Wnioskodawcy podnosząc zarzut niezgodności z Konstytucją Konwencji nie pomylili się. Samo kwestionowanie płci biologicznej jest sprzeczne z art. 18 oraz art. 33 ust. 1 Konstytucji. Ustawa zasadnicza wymaga (stwierdza) obiektywność płci, a nie jej relatywność jak postuluje Konwencja. Sprzeczność Konwencji z art. 18 Konstytucji ujawnia się również w materii szczególnej ochrony rodzicielstwa i macierzyństwa. Konwencja neguje rozróżnienie tych pojęć, co jest wynikiem założeń istnienia „ról społeczno-kulturowych”. W zakresie konstytucyjnej zasady niedyskryminacji ze względu na płeć. Wnioskodawcy podkreślają, że orzecznictwie polskiego Trybunału Konstytucyjnego jednoznacznie wynika, że płeć jest biologiczna, a nie społeczno-kulturowa. (W przypadku niedyskryminacji ze względu na płeć „społeczno-kulturową” biologiczni mężczyźni wykonujący „kobiece” role społeczne, mogą powoływać się na dyskryminację kobiet, np. przy zawodach sportowych itd. Prowadzić to może do nadużyć, a w szczególności osłabi pozycję kobiet biologicznych-prawdziwych, których pozycja zostanie zrównana z „kobietami” w ujęciu społeczno-kulturowym płci męskiej biologicznie. Znaczy to tyle, że przy tzw. dopuszczalnej akcji wyrównawczej, istnieje duże ryzyko, że „kobieta” społeczno-kulturowa płci męskiej biologicznie, zajmie miejsce kobiety prawdziwej, np. przy szukaniu pracy. – F.D.) Autorzy wniosku zwracają uwagę na odrealnienie Konwencji, która pomija rzeczywiste (biologiczne) różnice między (prawdziwymi) kobietami a (prawdziwymi) mężczyznami. Ta ignorancja Konwencji wyłącznie utrudni faktyczne niwelowanie dyskryminacji (prawdziwych) kobiet.
Autorzy słusznie podnoszą, że Rzeczpospolita Polska jako państwo liberalno-demokratyczne nie prowadzi żadnej indoktrynacji swoich obywateli. Sumienie i kwestia stylu życia jest podporządkowana całkowicie autonomii jednostki i jej rodziny. Natomiast Konwencja zakłada, że państwo ma indoktrynować-promować niestandardowe role płciowe oraz postawy społeczne zakładające deinstytucjonalizację podstawowych komórek społecznych. Konwencja milcząco postuluje odgórną dechrystianizację społeczeństwa, co jest naruszeniem zasad wolności sumienia i wyznania oraz neutralności światopoglądowej państwa. Państwo może interweniować wyłącznie w kwestii ochrony prawa i podstawowych wolności. Konwencja neguje dystans filozoficzny państwa wobec obywateli, w tym przypadku dochodzi do złamania zasady pluralizmu światopoglądowego. (Tego typu „wykorzenienie” inności zakłada Konwencja, która – jak sama stanowi – chce tej inności bronić. – F.D.) Państwo – jak wskazują wnioskodawcy – jest bezstronne w sferze religijnej, filozoficznej i światopoglądowej. Konwencja jest aktem o charakterze filozoficzno-światopoglądowym oraz antyreligijnym, w tej materii nie zgadza się to z Konstytucją. (Konwencja ma charakter instrumentalny. Celem jej jest wyeliminowanie nie-lewicowych, nie-neomarksistowskich postaw społecznych. De facto Konwencja dąży do wyeliminowania Chrześcijaństwa, w szczególności w sferze rodzicielskiej. Konwencja jest też manifestacją ideologiczną różnych antyspołecznych grup nacisku, które szantażują emocjonalnie ludzi o innym światopoglądzie. Szantaż emocjonalny polega insynuowaniu przeciwnikom Genderowych rozwiązań zawartych tej Konwencji, bycia zwolennikami przemocy wobec kobiet. Upraszczając mechanizm zwolenników Konwencji: jeżeli ktoś się nie zgadza z tą ideologią, to jest zwolennikiem przemocy wobec kobiet. Tego typu krzywdzącą argumentację stosują różne grupy nacisku powiązane w szczególności z radykalną lewicą– F.D.)
Rozwiązaniem ideologicznym według Konwencji jest de facto udawanie, że nie ma obiektywnych różnic między płciami, a w konsekwencji, że nie ma płci. Wnioskodawcy porównują to z dawnymi [sic!] poglądami, które postulowały zniesienie własności prywatnej na rzecz eliminacji wyzysku itd. Autorzy wniosku zwracają uwagę, że w Polsce przemoc wobec kobiet jest poddana – poza sankcjami prawnymi – całkowitemu ostracyzmowi ze strony normalnych grup społecznych. Autorzy – jak wyżej wskazano – podają realne (empirycznie potwierdzone) przyczyny przemocy domowej, które należy zwalczać, np. uzależnienia od leków, narkotyków, alkoholu, hazardu, pornografii, internetu oraz negatywny wpływ mediów, bezrobocia, wzorców medialnych czy nawet negatywnych cech charakteru. Konwencja pomija wyżej wskazane czynniki.
Wnioskodawcy wskazują, że szkodliwość Genderowej inżynierii społecznej miała katastrofalny wpływ na państwa skandynawskie. Właśnie tam wzrosła drastycznie skala przemocy domowej. Wiązało się to z rozluźnieniem odpowiedzialności poprzez silniejsze „rozmycie” własnej tożsamości. Genderowe koncepcje osłabiły tam więzi rodzinne oraz poczucie przynależności do danej płci, danego społeczeństwa, narodu lub państwa. Relatywizm niósł ze sobą ciche przyzwolenie na przekraczanie kolejnych granic, łącznie z granicami prawa. (Warto również zwrócić uwagę na gigantyczną skalę rozbijania rodzin, za którą odpowiedzialne są skandynawskie służby. – F.D.)
Autorzy wniosku zwracają uwagę, że Konwencja narusza prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnym sumieniem. W szczególności opiera się to o wprowadzenie zajęć, na których nie zostanie przekazana wiedza. Zajęcia te mają indoktrynować dzieci w zakresie spraw seksualnych, co może mieć katastrofalne skutki dla ich rozwoju. Art. 48 ust. 1 Konstytucji jasno stwierdza, że rodzice mają prymat w wychowywaniu dzieci. Ingerencja państwa jest możliwa wyłącznie, gdy dochodzi do zagrożenia dobra dziecka. W tym przypadku Konwencja nakłada obowiązek ingerowania państwa w wychowywanie dzieci poprzez wprowadzenie do szkół nienaukowych zajęć, których celem jest kreowanie pożądanych przez Konwencję postaw ideologicznych. (W tego typu przypadkach występuje poważne zagrożenie. Wielu przedstawicieli radykalnej lewicy uważa tzw. edukację seksualną za jakąś wartość i jeżeli rodzicie nie wyrażają zgody na uczęszczanie ich dzieci na tego typu zajęcia, to – wedle radykalnej lewicy – rodzice stanowią zagrożenie swoich dzieci. Sąd – stosownie do art. 109 § 1 k.r.o. musi wówczas interweniować. Przykładowe wyliczenie możliwości zarządzeń Sądu znajduje się w art. 109 § 2 k.r.o., polegają głównie na kontroli, zobowiązaniu do określonego postępowania lub nadzorze, ewentualnie na umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej. Sądy wówczas musiałby rażąco ingerować w sferę władzy rodzicielskiej mimo braku obiektywnego zagrożenia dla dobra dziecka. Wówczas nie moglibyśmy mówić o zagrożeniu dobra dziecka, a raczej o represji państwowej za brak prawomyślności ideologicznej. – F.D.) Konwencja ogranicza rodzicom władze rodzicielską, co jest rażąco sprzeczne z Konstytucją. Ograniczenie może mieć miejsce wyłącznie, gdy istnieje zagrożenie dla dobra dziecka, a nie zagrożenie nieprawidłowych postaw aksjologicznych. Autorzy przytaczają wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 02.12.2009 r. sygn. akt U 10/07, który jasno stwierdzał, że państwo nie może indoktrynować dzieci, a tym bardziej, gdy kłóci się to z danym systemem aksjonormatywnym rodziców. Konwencja wymaga wprowadzenia tzw. „edukacji seksualnej”, zajęć gender i ogólnie przedmiotów o charakterze ideologicznym, które de facto ma na celu dechrystianizację młodzieży.
Kończąc tekst, którego celem było wskazanie słuszności autorów wniosku, należy przytoczyć może jeden cytat. Cytat, który wyjaśni kondycję intelektualną oraz moralną zwolenników Konwencji oraz innych rozwiązań z zakresu inżynierii społecznej. Cytat, który wyjaśni, że merytoryczna krytyka już nic nie zdoła, bowiem pewne kwestie zależą od metody myślenia, od systemu myślenia i wewnętrznej nienawiści do niegenderowego porządku społecznego. – F.D.
„Albowiem nawet jeśli przypuścić […] że nowsze badania z całą poprawnością wykazały rzeczową błędność wszystkich poszczególnych wypowiedzi Marksa, to i tak każdy poważny marksista <<ortodoksyjny>> mógłby bezwarunkowo uznać te nowe wyniki, a więc wszystkie poszczególne tezy Marksa odrzucić, nie musząc ani przez chwilę rezygnować ze swej marksistowskiej ortodoksji. Ortodoksyjny marksizm nie oznacza więc bezkrytycznego uznawania wyników badań Marksa, nie oznacza też <<wiary>> w tę lub ową tezę ani nie polega na interpretowaniu jakiejś <<świętej>> księgi. Ortodoksja w kwestiach marksizmu odnosi się raczej wyłącznie do metody. Jest nią naukowe przeświadczenie, że w dialektycznym marksizmie została znaleziona właściwa metoda badawcza […] natomiast wszelkie próby jej przezwyciężenia lub <<ulepszenia>> prowadziły u musiały prowadzić jedynie do spłaszczeń, trywialności i eklektyzmu.” – G. Lukács, „Historia i świadomość klasowa” wydanie 2, przekł. M. Siemek, PWN, Warszawa 2013, s. 67-68. |