Świadectwo Mirosława Dona, który jako mały chłopiec wielokrotnie zaglądał śmierci w oczy, chwyta za serce. O inne serce się potknął … tam na Wołyniu. Nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że po latach, będzie musiał o tym opowiedzieć. O swojej drodze usłanej czerwienią gasnącego ludzkiego życia i świata jaki znał. Więc mówi jak falowała ziemia. Jak jego matka wolała umrzeć z głodu niż prosić szwaba o chleb. Mówi o walczącej Warszawie jak o drugim Wołyniu. Wątpliwościach, że „może dobrze że nas zabijają, bo nikt nas nie broni”. Te wspomnienia czasami nie pozwalają spać, ale mimo wszystko w tej drodze życia trzeba iść do przodu. Iść w rytmie „My Way”, bo te dźwięki jeszcze dają siłę. Pozwalają się podnieść, wspomnieć syna. To z nim słuchał „My Way”. Wysłuchajmy i my. Mirosław Don, świadek Rzezi Wołyńskiej i Rzezi Woli jest naszym gościem w Rozmowie Fidei Defensor. Polecamy nasz program w nowej odsłonie.