Kościół Katolicki od swego powstania musiał mierzyć się z wszelkiego typu aktami nienawiści. Niechęć do tej instytucji założonej przez Jezusa Chrystusa wynika z specyficznej i nowatorskiej, jak na ówczesne czasy, drodze, którą jej założyciel obrał. Droga ta polegała na ewangelizacji i uzupełnieniu całościowego systemu etyczno-transcendentnego, który funkcjonował wśród wyznawców judaizmu świątynnego. Jako system idealistyczny często wymagał od swoich wyznawców samodoskonalenia, a co bardziej zagorzali księża pragnęli—przez żarliwość ewangelizacyjną—eliminować brak ortodoksji wśród członków Kościoła. Oczywiście dochodziły do tego wszelkiego typu błędy oraz zło jakie występuje w szeregach Kościoła Katolickiego, które są niejako argumentem do atakowania tej instytucji.
Mt. 10,22: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.”
Rozbieżność miedzy tym, co kościół głosi oraz wymaga powoduje dysonans poznawczy wśród jego przeciwników. Z jednej strony doskonalenie i samorozwój przez wiarę, które można uznać za dobre, z drugiej pragnienie utrzymania starych nawyków i czerpania przyjemności z życia. Do tego należałoby dodać uchybienia jakie występowały i występują w Kościele. Hierarchia kościelna jako obraz u antyklerykałów postrzegana jest jako hipokryci, kłamcy, ciemiężyciele ludów, rozpustnicy czy mafia. Ów przywary można uznać za reprezentatywne wobec człowieka jako jeden z atrybutów bytu jakim jest człowiek. Występowanie tych cech wśród członków Kościoła, a zwłaszcza jego pasterzy jest karygodne z racji obrania „drogi doskonalenia” i ewangelizacji. To niejednokrotnie ten element jest argumentem w procesie racjonalizacji dysonansu poznawczego. Oznacza to, że osoba, która nienawidzi kościoła, pragnie widzieć go w złym świetle, wykorzystuje każdą sytuację do ataku, który utwierdza go w swoim światopoglądzie.
Poziom uduchowienia danego człowieka jest różny, nie wszystkich dotknęła „łaska wiary”, nie wszyscy tego daru pragną. Ludzie mają do tego pełne prawo, gdyż jest to jeden z najważniejszych elementów praw człowieka. Nie mniej nie łączy się to z atakiem na religię, który ma charakter bezpośredniego naruszenia wolności osób wierzących poprzez instytucjonalizację ograniczeń względem wyznawców Katolicyzmu, czy indywidualne bądź grupowe ruchy naruszające tę zasadę.
Ateizm jako pogląd jest odrzuceniem bóstwa w jakiejkolwiek formie, pogląd ma oparcie w materializmie, a źródła jego intelektualnego wyrazu wywodzą się ze starożytności. Tutaj wychodzi podobnie jak u teistów, aspekt teoretyczny i praktyczny. Praktyczny ateizm jest bezrefleksyjną (bez-)wiarą w materializm i brakiem istnienia transcendencji ontologicznej; choć może wystąpić tutaj wiara w zabobon, jako że ten często bywa zwyczajem. W połączeniu z antyteizmem
lub antyklerykalizmem często wiąże się z bezpośrednią przemocą wobec osób wierzących co miało miejsce podczas rewolucji we Francji oraz rewolucji w Meksyku, rewolucji bolszewickiej czy też wojnie domowej w Hiszpanii.
Przykładem może być rewolucja francuska. Narastanie nienawiści do religii wynikało z utożsamiania kleru z organem władzy, a także z jego tendencjami do naprawiania ludzi. Kościół uformowany przez Sobór Trydencki, który miał za zadanie
zwalczać zaniedbania, które doprowadziły do powstania protestantyzmu wewnątrz Civitas Christiana, którym była Europa do 1517 roku, okazał się niewystarczający. Kler wymagający, uformowany w duchu scholastycznym, wymagający nauk katechizmu, tępiący demoralizujący wpływ szynków oraz zabobon okazał się przeciwnikiem części ukrytych ateistów praktycznych formujących się jako antyklerykałowie. Do tego należało by dodać sytuację, w której mieliśmy uchybienia ze strony kleru, a także jego bogactwo i prawo. Stan Kapłański był obok stanu szlacheckiego najważniejszą podporą Królestwa Francji. Doprowadziła ona do otwartej rezygnacji z religii wśród księży stanowi to ok 20 tysięcy duchownych większość pod przymusem, jednak tylko około 2,5 tysięcy czynnie uczestniczyło w procesie dechrystianizacji społeczeństwa francuskiego. Podają to zarówno źródła rewolucyjne, jak i kościoła katolickiego. Jak pisze biskup Ameiens Besbois de Rochefort:
„Czy może dziwić, że tylu chrześcijan porzuciło teraz ścieżki Pana, zdając się odrzucać religie, której nie poznali, skoro okazali się tak bardzo niezdolni reagować na mniejsze trudności, jakie napotkali na drodze swej wiary”.
Pisma rewolucjonistów bardziej dosadnie przedstawiają stan antyklerykalizmu ludności:
„Głosisz świętobliwie swoim owieczkom, by się wzajemnie zarzynały po to, byś ty zachował swe wspaniałe awantaże, które przyznał ci niegdyś lud ignorantów, idiotów i fanatyków”.
Gdy rozgorzały hasła „Wolność, Równość i Braterstwo”
musiały jednocześnie wybrzmieć słowa „albo śmierć”.
Radykałowie na czele z Robespierrem ścieli Króla Ludwika XVI – symbol absolutyzmu; ścieli jego żonę królową Marię Antonię – symbol degeneracji i marnotrawstwa dworu; ścieli urzędników królewskich jako bezpośrednich ciemiężycieli ludu. Agresja i mordy miały według nieprzekupnego Robespierre’a oczyścić z „podludzi” ojczyznę francuską. Ów terror trafił na podatny grunt wyzwalając pokłady nienawiści, zwłaszcza wśród drobnomieszczaństwa, które słynęło z okrucieństwa. Nienawiść ukierunkowana do księży, wierzącego ludu, zwłaszcza kobiet, niszczenie budynków sakralnych. Nienawiść ukierunkowana do kobiet, które były często określane jako nałożnice księży, a także jako podpora ciemnogrodu, który ów kler tworzy. Jak powiedział jeden z Patriotów Mauzel z Beavais swemu oddziałowi: „Będziemy zwalczać fanatyzm i przesąd; kłamliwi księża, których nauka jest zwykłym oszustwem, których władza odpiera się na łatwowierności kobiet […] oto nasi przeciwnicy”.
Wymknęło się spod kontroli, furia antychrystianizmu rozgorzała, z całkiem innych pobudek niż wspomniany terror Robespierre. Ataki i mordy na księżach, ów samosądy były sprzeczne nawet jak na standardy rewolucyjnego terroru.
Maskarady szydzące z religii, gdzie dochodziło do parad z osłami w mitrach, niszczenie przedmiotów religijnych, odwrócone krzyże, profanacje kościołów wśród ludności prowincji. Budziło to niepokój zarówno władz chrześcijańskich, jak i rewolucyjnych, które zakazały tego typu praktyk 6 grudnia 1793 roku. Sytuacja ta nie była obca wojskom rewolucyjnym, których szlaki często znaczyły bezczeszczone przybytki kościelne. Sam rekrut pochodził najczęściej z najniższych warstw społecznych, które upust swojemu ateizmowi dawali właśnie w procesie profanacji. Aż w końcu skończyło się to ludobójstwem w Wandei, gdzie rewolucja pochłonęła najprawdopodobniej ok 300 tysięcy istnień.
Reasumując, ateizm praktyczny połączony z antyklerykalizmem dokonał niewyobrażalnych szkód na przełomie wieku XVIII i XIX we Francji. Jednak obrazuje też znaczące błędy kościoła zarówno w formacji kleru (45 % księży z liczy 20 tysięcy nie powróciła na łono Kościoła), a także w działalności duszpasterskiej, wyłączając północne departamenty. Adwersarze rewolucji często sami byli w przeszłości w znaczący sposób związani z kościołem instytucjonalnym, a nawet byli jego przedstawicielami. Często tez, o czym świadczą pisma rewolucyjne, nieufne wobec kleru, to właśnie oni byli zadrą w oku kościoła i dowodem na rozkład moralny kleru.
Tekst pierwotnie ukazał się w I numerze Gazety Fidei Defensor.