„Nigdy nie będziesz szła sama” – było to jedno z najbardziej znanych haseł proaborcyjnych marszów, które pod koniec października zalały ulice polskich miast. Tablice z owym hasłem z dumą dzierżyli mężczyźni, którzy uczestniczyli w przepełnionych wulgaryzmami manifestacjach. Pod tym hasłem mężczyźni zaciekle walczący o możliwość zabicia chorego dziecka wyrażali swoją rzekomą gotowość wsparcia kobiet noszących pod sercem życie. Czy aby na pewno walka o możliwość zabicia niepełnosprawnego dziecka jest dla kobiety wsparciem…? Można rzec, że jest wręcz odwrotnie. Czyż aprobata dla aborcji nie jest wyrazem wygodnictwa, egoizmu i tchórzostwa mężczyzn? Z pewnością wsparciem nie można nazwać ściągnięcia na kobietę poczucia winy, które będzie jej towarzyszyło już zawsze. Powszechnie wiadomo, że przerwanie ciąży wiąże się także z ogromnym cierpieniem fizycznym nienarodzonego dziecka, które już przecież posiada zdolność odczuwania. Jednak zwolennicy aborcji gotowość zabicia chorego, nienarodzonego dziecka uzasadniają rzekomą ulgą w cierpieniu. Zabicie dziecka tego cierpienia jednak tylko przysporzy. Wobec tego ani o wsparciu kobiety, ani o wsparciu dziecka nie może być mowy w kontekście aborcji.
W jaki więc sposób okazać to prawdziwe i skuteczne wsparcie kobietom dowiadującym się o chorobie maleństwa, które żyje w ich łonie? Przede wszystkim rzetelnie informując kobietę o chorobie, która dotknęła dziecko, o prawdopodobieństwie odwrócenia zmian chorobowych i rozwiązaniach z zakresu medycyny, które pozwolą uśmierzyć ból dziecka czy zahamować rozwój wady. W przypadku wady letalnej dziecka (czyli takiej wady, która – bez względu na zastosowane leczenie – nie daje szansy na przeżycie dziecka), wsparciem jest stworzenie takich warunków, w których rodzice mogą się przywitać ze swoim dzieckiem, a następnie z należytą godnością z nim pożegnać. W takich sytuacjach z pomocą przychodzą hospicja perinatalne. W Polsce jest ich 16. W Szczecinie organizacją pomagającą rodzicom chorych dzieci jest Fundacja Bractwo Małych Stópek mająca siedzibę w Szczecinie przy pl. Matki Teresy z Kalkuty 5. W Polsce najbardziej znaną placówką tego rodzaju jest Fundacja Gajusz z siedzibą w Łodzi.
Hospicja perinatalne wspierają rodziców oczekujących narodzin poważnie chorego dziecka. Zapewniają kompleksową pomoc od momentu diagnozy, przez całą ciąże, aż do porodu oraz opiekę nad urodzonym chorym dzieckiem. Hospicja te zapewniają opiekę dla rodzin i ich dzieci, u których już w trakcie ciąży wykryto wadę letalną.
W trakcie ciąży objęci opieką mogą liczyć na wsparcie psychologiczne, badania USG płodu wykonywane przez lekarza genetyka, konsultacje lekarza ginekologa-położnika, konsultacje lekarzy pediatrów zajmujących się opieką paliatywną a także pomoc w przygotowaniach do porodu.
Pomoc psychologiczna jest niezwykle ważna. Nieoceniona jest pomoc w rozpoznaniu i zrozumieniu emocji i lęków, jakie towarzyszą wówczas rodzinie. Wszystko to przekłada się na możliwość otoczenia dziecka czułością i troską, a także na zdolność pożegnania się z nim i przeżycia żałoby.
Po wypisaniu dziecka ze szpitala rodzice chorego dziecka wciąż nie pozostają sami. Mogą wówczas skorzystać z hospicjum domowego bądź z hospicjum stacjonarnego. W ramach hospicjum domowego rodzice, którzy zdecydowali się na zabranie dziecka do domu mogą liczyć na wsparcie lekarzy, pielęgniarek, psychologów i rehabilitantów.
Natomiast w przypadku odejścia dziecka w trakcie ciąży bądź też po porodzie hospicjum zapewnia wsparcie lekarskie i psychologiczne, a także pomaga w załatwieniu formalności pogrzebowych.
Niepozbawienie chorego dziecka życia, otoczenie go troską i miłością, a także możliwość pożegnania i pochówku stanowią najwyższy wyraz człowieczeństwa. W świetle medycyny to nie eliminacja życia, a jego utrzymanie oraz uśmierzanie bólu są zgodne z tradycją hipokratejską. Hospicja perinatalne służą ochronie przyrodzonej i niezbywalnej godności rodziców oraz tych najmniejszych i bezbronnych – nienarodzonych dzieci.
Artykuł ukazał się w numerze 2/2020 Gazety Fidei Defensor.