Antycypacja radyklanej myśli Nowej Lewicy w postulacie demoralizacji zmarginalizowanych klas społecznych
„Widziałem najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem […]”
~Alen Ginsberg, „Skowyt”
Georges Minois w końcowych refleksjach „Historii ateizmu” pisał o tym, że zarówno ateizm teoretyczny, jak i religia mają wspólnego wroga. Tym wrogiem był ezoteryczny, niereligijny, irracjonalny zabobon, negujący wartość rozumu ludzkiego. Indyferentyzm religijny sprzyjał powstaniu różnego rodzaju sekt, ezoterycznych grup paranaukowych. Skutkiem tego był totalny kryzys kultury, wzrost różnego rodzaju patologii (narkomania, promiskuityzm, relatywizacja relacji międzyludzkich, sekciarstwo ideologiczne i parareligijne) oraz zanegowania możliwości dotarcia do prawdy. Wówczas dochodzi od tryumfu irracjonalizmu, zdeterminowania działania człowieka przez własne potrzeby i emocje. Refleksja, moralność, rozum itd. zostają uznane za „nieludzkie” i utrudniające samorealizację[1].
Reprezentatywnymi przedstawicielami kontr-kultury irracjonalistycznej byli artyści związani z nurtem Beat Generation. Jednym z ważniejszych członków tej grupy był Allen Ginsberg, autor m.in. wierszu „Skowyt”. Czym jest Beat Generation? Ogólnie przyjmuje się to za nurt kontr-kulturowy, który antycypował ruch hipisowski. Hipisi przejęli od Beat Generation niechęć do społeczeństwa, jego utrwalonych norm moralnych oraz prawnych[2].
Beat Generation można również pojmować jako antycypację filozofii radykalnej antyamerykańskiej, antychrześcijańskiej i antyspołecznej lewicy. W zakończeniu „Człowieka jednowymiarowego” Herbert Marcuse (filozof z kręgu tzw. Szkoły Frankfurckiej uznawany za „guru” Nowej Lewicy[3]) pisał, że należy inaczej dokonać rewolucji społecznej. Na czym miała polegać ta inna metoda rewolucji? Na zaangażowaniu, do konfliktu społecznego, zmarginalizowanych grup społecznych, tj. mniejszości rasowych i seksualnych, przestępców, osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych; Marcuse określił te osoby jako „niezatrudniane i niezatrudnialne”, które funkcjonują na zewnątrz społeczeństwa i są przez instytucje represjonowani[4]. Wedle tych koncepcji system demokratyczny jest de facto totalitarny[5], a jego legitymizacja i akceptacja przez większość społeczeństwa nie ma żadnego wpływu na potrzebę przebudowy rzeczywistości[6]. Rewolucja nie miała być przeprowadzona odgórnie, a oddolnie, każdy sam miał wziąć udział w tzw. „Wielkiej Odmowie”[7] ponieważ: „Totalitarne tendencje społeczeństwa jednowymiarowego sprawiają, że tradycyjne sposoby i środki protestu są nieskuteczne – być może nawet niebezpieczne […]”[8]. By zdemoralizować całe społeczeństwo, należy zacząć od zdemoralizowania samego siebie. Tekst, który został tutaj przytoczony doskonale wpasowuje się w styl życia Beat Generation, a w szczególności Allena Ginsberga.
Kim był Allen Ginsberg? Był to intelektualista, poeta, którego prekursorem był amerykański populista i protoplasta kontr-kultury Walt Whitman[9]. Allen Ginsberg wielokrotnie podkreślał swoje zafascynowanie z Whitmanem[10], którego obecnie lewicowi teoretycy literatury uznają za przedstawiciela „poezji homoseksualnej”[11]. Jednakże wybitny amerykański intelektualista Harold Bloom twierdził, że Allen Ginsberg wywodzi się raczej od innego poety (Henry’ego Millera) niż od Whitmana[12]. Jeżeli chodzi o rodzinę Allena Ginsberga, to ojciec Ginsberga – Louis, był poetą o orientacji socjaldemokratycznej[13], a matka Ginsberga – Naomi była radyklaną działaczką komunistyczną[14], która później zachorowała psychicznie[15]. Ginsberg był też homoseksualistą (jednak wchodził również w relacje z kobietami), o czym poinformował Wilhelma Reicha[16]. (Wilhelm Reich był jednym z protoplastów Szkoły Frankfurckiej i wsławił się „syntezą” marksizmu i psychoanalizy[17]. Jest autorem m.in. książki „Psychologia mas wobec faszyzmu”, w której podje krytyce instytucje rodziny, społeczeństwa, kościoła i państwa widząc w nich – ograniczające promiskuityzm – źródła ustrojów totalitarnych[18]. Uznawał, że konserwatywne i oparte o chrześcijaństwo społeczeństwa Europy i Ameryki są chore[19].) Ginsberg również był konsumentem narkotyków m.in. brał udział w testach LSD, które zachwalał w liście do ojca[20].
Biorąc pod uwagę lewicowe tendencje rodziny Ginsbergów, bezsprzecznie można założyć, że Ginsberg był przedstawicielem pokolenia „dzieci w czerwonych pieluszkach”. Pokolenie to było zrodzone w latach 20 i 30 XX wieku w rodzinach członków partii lewicowych (w tym komunistycznych), które później rozpoczęło rewolucję kontr-kulturową[21]. Jak wyżej wspomniano jego matka była komunistką, a ojciec socjaldemokratą.
Beat Generation wedle Allena Ginsberga było jedynie środowiskiem artystycznym skupionym wokół eksperymentów literackich, a doniesienia dotyczące szkodliwego wpływu tej grupy na społeczeństwo były jedynie „propagandą dziennikarską”[22]. Beat Generation wedle Ginsberga było „Wycieńczonym Pokoleniem” ludzi którzy byli przygnębieni fizycznie, duchowo, uzależnieni od narkotyków oraz krytykowali USA[23].
W liście z 18.05.1956[24], adresowanym do Richarda Eberharta, Allen Ginsberg dokonując autointerpretacji „Skowytu”[25] przedstawił swoje poglądy na ówczesne społeczeństwo i jego instytucje. Ginsberg twierdził, że ten utwór nie ma charakteru ani pozytywnego, ani negatywnego, a istotny jest jedynie irracjonalny „ładunek emocjonalny”[26]. Poemat miał być aktem empatii wobec wykluczonych i zmarginalizowanych grup społecznych, poprzez odrzucenie przyjętych przez społeczeństwo wartości[27]. Miał być to „głos serca”[28], jednakże – biorąc pod uwagę otoczenie Ginsberga i czynniki kształtujące jego poglądy – było to usprawiedliwienie swojego antyspołecznego, nakotyczno-promiskuistycznego podejścia do zastanej rzeczywistości. Zachowania anormatywne były wedle Ginsberga formą wzniosłości (powoływał się przy tym m.in. na wyżej wspomnianego Whitmana)[29]. Powstrzymywanie zachowań – powszechnie uważanych za szkodliwe społecznie – miało prowadzić do problemów natury psychicznej[30]. Inaczej mówiąc: negowanie przez społeczeństwo zachowań o charakterze destrukcyjnym prowadziło do szkody wyrządzonej zmarginalizowanym jednostkom (wpasowuje się to w wyżej wskazane poglądy Reicha i Marcuse’a). Istotne jest semantyczne przebudowanie struktury pojęcia „świętość”. Wedle Ginsberga „świętością” jest samoakceptacja wszystkich swoich zachowań niepożądanych, a nie próba bycia lepszym człowiekiem, czy dostosowanie się do nakazów moralnych[31]. Dalej Ginsberg wykorzystuje zabiegi retoryczne mające wzbudzić w odbiorcy współczucie, w szczególności zwracając uwagę na „empatię”[32]. Zaś społeczeństwo wraz z jego instytucjami Ginsberg nazywa „Molochem”, który należy opuścić[33]. Opuszczenie „Molochu” jest buntem, „kontrą” przeciwko zastanemu światu, którym była niekomunistyczna, chrześcijańska Ameryka lat 50 XX w. Bunt przeciwko społeczeństwu („Molochowi”) prowadzi do „uwolnienia siebie samego”, tj. nieograniczona samoakceptacja i wyzwolenie się z poczucia winy, które generują normy społeczne[34]. Nawiązując do Freuda, Ginsberg stwierdza, że to świat ma dostosować się do jednostki i zmienić przez nią, a nie odwrotnie – to człowiek tworzy wartości, a nie się do nich dostosowuje, ponieważ świat jest odbiciem samego człowieka[35]. Zanegowanie istnienia norm moralnych i przyznanie człowiekowi kompetencji do tworzenia tychże, prowadzi do relatywizmu moralnego. W relatywizmie rzekomo mogą istnieć sprzeczne ze sobą normy, które – prędzej, czy później – wejdą ze sobą w konfrontacje. Przetrwają normy silniejsze, efektywniejsze itd. Przy czym nie będzie moralnego status quo, co będzie prowadzić do niekończących się strać nowych norm z zastanymi systemami aksjonormatywnymi.
Ginsberg, kontynuując zabiegi retoryczne oraz modyfikując semantycznie pojęcie miłości, poddaje krytyce głosy jakoby treść utworu była antyspołeczna. „Skowyt” nie ma – według Ginsberga – charakteru negatywnego, czy burzycielskiego, a jest afirmacją „miłości”. Niechęć do tego światopoglądu, ma mieć – twierdzi Ginsberg – w purytańskich, przestarzałych, dualistycznych normach[36]. Mimo postulowanego relatywizmu, Ginsberg – niczym nie argumentując – stwierdza, że to, co mówi jest prawdą[37]. Podejście dogmatyczne cechowało przedstawicieli radykalnej lewicy, co wyżej wskazano przy omawianiu zarys poglądów Marcuse’a, który arbitralnie określał, co jest dobre, a co złe.
Samoafirmacja, na którą zwraca uwagę Ginsberg, tj. „samo-uświęcenie się”, miało aspekt introspekcyjny. Właśnie na podstawie introspekcji powstawał „Skowyt”, gdy Ginsberg m.in. był w stanie ograniczającym świadome podejmowanie decyzji[38].
W podsumowaniu listu Allen Ginsberg zwraca uwagę, że „Skowyt” to próba zespolenia jednostki z Bogiem poprzez sesje narkotyczno-promiskuityczne oraz próba przedstawienia empatii do ludzi zniewolonych przez normy społeczne[39]. Propozycja Ginsberga, tj. „systemu alternatywnego” wobec norm społecznych, polega na oddolnym, jednostkowym zmienianiu swojego podejścia do rzeczywistości, czego efektem ma być wzrost „tolerancji” (łaski) dla zachowań o charakterze anormatywnym[40]. Znów Ginsberg dokonuje zabiegu semantycznego, który polega na redefinicji pojęcia „łaski” i zespoleniem go z akceptacją dla zachowań społecznie niepożądanych.
Zarysowuje się wyraźny sprzeciw wobec uznania, że „Skowyt” jest nihilistyczny. Wedle Ginsberga wiersz ma charakter pozytywny-religijny i opiera się o doświadczenie wiary prowadzące do „oświecenia”[41]. Ginsberg nie przedstawia „programu przebudowy społecznej” zakładając całkowitą amorficzną, spontaniczność opartą o swobodne, podyktowane zmysłami decyzje poszczególnych jednostek. Wymiar „religijny” jest idealnym zastosowaniem w praktyce tego, o czym pisał G. Minois, tj. ezoterycznego sekciarstwa. Ginsberg w liście z przełomu listopada i grudnia 1948 r. do Jacka Kerouaca zrównał Boga z „miłością”, która była, iście spinozjańskim, bóstwem panteistycznym, które zawierało w sobie całą rzeczywistość[42]. W pewnym stopniu przypomina to koncepcje grup, które określa się wspólnym mianem „New Age” lub innych nowych ruchów religijnych i sekt[43]. Zarówno sekty, jak i Allen Ginsberg w materii posługiwania się pojęciami „miłości” i poczucia winy, potrafią urzec oraz imponować słabszym, zagubionym jednostkom. Bezrefleksyjna akceptacja wstępna nazywana jest „bombardowaniem miłością”[44]. Kwestie miłości i ezoteryk przyciągały wiele osób wrażliwych, które miały utrudnienie w funkcjonowaniu w społeczeństwie (często nie z własnej winy). Propozycje Ginsberga i późniejszych hipisów oraz wykrystalizowanie się współczesnych ruchów radykalnej lewicy nie rozwiązują problemów społecznych.
W ramach antyspołecznego buntu Ginsberga powstały grupy, które przestały racjonalnie analizować rzeczywistość. Refleksja logiczna nad samym sobą została zastąpiona bezgranicznym samouwielbieniem wspieranym przez promiskuityzm oraz sesje narkotyczne, co za tym idzie rozluźnienie więzi rodzinnych, czy popularyzację sekt i radykalnych ideologii Nowej Lewicy. Ginsberg w swoim sprzeciwie, które przybrało postać „Skowytu” antycypował „Wielką Odmowę” postulowaną przez H. Marcuse’a. Również ten sam Ginsberg popularyzował w swoim myśleniu ezoteryczne, irracjonalne sekciarstwo – o którym wspominał G. Minois – oparte o błędne pojmowanie miłości i ślepe podążanie za swoimi potrzebami fizjologicznymi.
Allen Ginsberg uważał, że rzeczywistość, która go otaczała była „zła”. Zachowania anormatywne, nietolerowane przez społeczeństwo, zostały podniesione do rangi cnót, miłości, łaski i empatii, zaś pożądane postawy uznano za chorobę, zniewolenie, konformizm i podstawy nienawiści. Allen Ginsberg idealnie wpasowuje się w myśl radykalnej lewicy, która postanowiła zniszczyć społeczeństwo, które ją stworzyło.
[1] „Kultura ma także fazy irracjonalizmu, kiedy to wątpi się w ludzką zdolność rozumowania i wybiera się ucieczkę do niedorzecznych i heterogenicznych wierzeń typu ezoterycznego i paranaukowego; uczucie bierze górę nad rozumem, namiętność nad inteligencją, tajemnica i zamęt nad jasnością. W tych okresach i wielkie religie, i ateizm teoretyczny przezywają kryzys, podczas gdy sekty i kulty misteryjne korzystają z powszechnego chaosu; podobnie wzrasta ateizm praktyczny, a także indyferentyzm, wielu żyje bez żadnego odniesienia do religii. Ogólnie biorąc, rozwój wielkich religii idzie w parze z ateizmem teoretycznym, ponieważ obie postawy opierają się na wierze w zdolność rozumu do poznania prawdy; przeciwnie, zabobon i popularność wiary w zjawiska paranormalne, ezoteryczne i inne ekstrawagancje idą w parze z ateizmem praktycznym, ponieważ te dwie postawy opierają się na odrzuceniu rozumu, który uważają za niezdolny do osiągnięcia prawdy oraz zimny i nieludzki.” – G. Minois, „Historia ateizmu”, przekł. W. Klenczon, Aletheia, Warszawa 2019, s. 752.
[2] „Źródła nie są do końca zgodne w tym, kiedy dokładnie pojawili się hipisi. Pewne jest jednak to, że za okres ich największego rozkwitu przyjmuje się drugą połowę lat 60. Ich genezy można doszukiwać się w ruchu beatników. Hipisi przejęli od członków Beat Generation sposób bycia – idee nonkonformizmu, indywidualizmu, buntu. Liderzy ruchu Beat Generation byli zazwyczaj młodymi intelektualistami, którzy odsuwali się od głównego nurtu, wybierając w niemal wszystkich aspektach życia alternatywy. Mowa tutaj o ubiorze, muzyce, podejściu do związków, pracowników, pracodawców i polityków (Issit 2009: 2). Beatnicy w późniejszym okresie w naturalny sposób przekształcili się w hipisów.” – A. Jurek, „Kulturowy i społeczny wymiar fenomenu hippisów w Stanach Zjednoczonych”, Studia Krytyczne 2016, nr. 2, s. 112.
[3] Zob. K. MacDonald, „Kultura krytyki. Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów w XX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne”, wydanie II, przekł. M. Szczubiałka, Aletheia, Warszawa 2019, s. 373, 438.
[4] „Jednakże pod konserwatywną postawą ludową znajduje się substrat odmieńców i outsiderów, eksploatowanych i prześladowanych ludzi innych ras i kolorów skóry, niezatrudnionych i niezatrudnialnych. Oni istnieją na zewnątrz demokratycznego procesu; ich życie jest najbardziej bezpośrednią i najbardziej realną potrzebą położenia kresu warunkom i instytucjom, które są nie do zniesienia. W ten sposób opozycja jest rewolucyjna, nawet jeśli ich świadomość nie jest.” – H. Marcuse, „Człowiek jednowymiarowy. Badania nad ideologią rozwiniętego społeczeństwa przemysłowego”, tłum. różni, PWN, Warszawa 1991, s. 313.
[5] „Poprzez sposób, w jaki współczesne społeczeństwo przemysłowe organizuje swoją bazę technologiczną, zmierza ono do tego, by stać się totalitarnym. Ponieważ <> jest nie tylko terrorystyczne, polityczne uporządkowanie społeczeństwa, lecz także jego nie-terrorystyczne, ekonomiczno-techniczne uporządkowanie, które działa poprzez manipulowanie potrzebami przez właścicieli kapitału. W ten sposób zapobiega ono wyłonieniu się skutecznej opozycji przeciwko całości.” – Tamże, s. 19.
[6] „Fakt, że olbrzymia większość ludzi akceptuje i jest zmuszona do akceptowania tego społeczeństwa, nie czyni go mniej irracjonalnym i mniej godnym potępienia.” – Tamże, s. 9.
[7] „Zrytualizowana czy też nie, sztuka zawiera racjonalność negacji. W swych wybitnych dziełach jest ona Wielką Odmową – protestem przeciwko temu, co jest.” – Tamże, s. 90-91; „Krytyczna teoria społeczeństwa nie posiada idei, które mogłyby przerzucić pomost między teraźniejszością i jej przyszłością; nie dając żadnej obietnicy i nie wykazując się żadnym sukcesem, pozostaje ona negatywna. W ten sposób chce pozostać lojalna wobec tych, którzy, choć bez nadziei, oddawali i oddają swoje życie Wielkiej Odmowie” – Tamże, s. 314.
[8] Tamże, s. 312.
[9] „Wielu dzisiejszych czytelników uważa Whitmana za zagorzałego populistę, prekursora Allena Ginsberga i innych zawodowych buntowników.” – H. Bloom, „Zachodni kanon”, przekł. B. Baran, M. Szczubiałka, Aletheia, Warszawa 2019, s. 302.
[10] Por. A. Ginsberg, „Listy”, przekł. K. Majer, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014, s. 244, 250.
[11] „Jedna z wielu ironii związanych ze współczesną recepcją Whitmana polega na tym, że obcmokuje się go jako poetę gejowskiego.” – H. Bloom, „Zachodni…”, s. 311.
[12] „[…] Allen Ginsberg wywodzi się raczej z Henry’ego Millera niż Whitmana” – Tamże, s. 321.
[13] A. Ginsberg, „Listy”, s. 443.
[14] Zob. przypis 24 [w:] A. Ginsberg, „Listy”, s. 311.
[15] Tamże, s. 314-316.
[16] Tamże, s. 62.
[17] K. MacDonald, „Kultura…”, s. 318.
[18] W. Reich, „Psychologia mas wobec faszyzmu”, przekł. E. Drzazgowska, M. Abraham-Diefenbach, Aletheia, Warszawa 2009, s. 13, 15, 23, 69, 71-72, 84, 96-97, 100, 113, 135, 153, 177-178.
[19] Tamże, s. 203.
[20] A. Ginsberg, „Listy”, s. 405.
[21] K. MacDonald, „Kultura…”, 222.
[22] A. Ginsberg, „Listy”, s. 346, 401.
[23] Tamże, s. 347-348.
[24] Tamże, s. 253-265.
[25] Cały wiersz jest obecnie dostępny na różnych stronach internetowych: https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/43384-ginsberg-allen-skowyt.html [dostęp 07.05.2020]
[26] A. Ginsberg, „Listy”, s. 253.
[27] Tamże, s. 253.
[28] Tamże, s. 253.
[29] Tamże, s. 253.
[30] „Twierdzę, że to, co w Ameryce przypomina <<szaleństwo>> jest w rzeczywistości wyrazem naturalnej ekstazy […], która, jeśli się ją zdusi, nie znajduje dla siebie żadnej społecznie akceptowalnej formy czy struktury, żadnego punktu odniesienia, żadnego potwierdzenia z zewnątrz i dlatego <> popada w dezorientację, wydaje mu się, że oszalał, i wtedy naprawdę odbija mu szajba.” – Tamże, s. 253-254.
[31] „Kiedyś wydawało mi się, że marzyć o byciu świętym to szaleństwo, ale czego miałbym się teraz obawiać? Co ludzie powiedzą? Że wylecę z uczelni? Ja egzystują na zewnątrz takich kontekstów. Stwarzam własną świętość. Bo jak inaczej?” – Tamże, s. 254.
[32] Tamże, s. 254-255.
[33] „Moloch to wizja zmechanizowanego, nieczułego, nieludzkiego świata, w którym żyjemy i który akceptujemy – najważniejszy wers to <>.” – Tamże, s. 255.
[34] „W rezultacie uwalniam siebie i czytelników od kłamliwego obrazu, w którym zafałszowujemy i deprecjonujemy siebie samych i w wyniku którego czujemy się jak ostatnie ścierwa, a nie jak aniołowie, choć to nimi tak naprawdę jesteśmy.” – Tamże, s. 255.
[35] „Nasz obraz świata zewnętrznego – ludzi i rzeczy – jest w oczywisty sposób (patrz Freud) odbiciem naszego stosunku do siebie samych. Być może przebaczyć innemu i go pokochać można tylko wówczas, kiedy, już przebaczyło się sobie i siebie samego pokochało.” – Tamże, s. 256.
[36] „W związku z powyższym zupełnie nie rozumiem, dlaczego uważa Pan mój utwór za burzycielski czy negatywny. Chyba tylko ktoś o przestarzałych, dualistycznych, purytańskich i przesiąkniętych akademizmem poglądach mógłby nie dostrzec, że ja mówię o spełnieniu się miłości. MIŁOŚCI.” – Tamże, s. 256.
[37] „Chodzi mi wreszcie również o to, by mi Pan zawierzył, że mówię o Prawdzie i że staram się ją przekazać. Dlaczego uparcie zaprzecza Pan swoim zmysłom?” – Tamże, s. 256.
[38] „Moje wersy to efekt wielu eksperymentów i długiego namysłu nad tym, jak wydzielić jednostkę mowy-oddechu-myśli.
Poddałem więc obserwacji swój umysł
Poddałem więc obserwacji swoją mowę, kiedy byłem
1) Pijany
2) Naćpany
3) Trzeźwy
4) Rozbudzony seksualnie […]
Jeśli uwolnimy umysł, usuniemy wszelkie blokady, wówczas oddech w naszych wypowiedziach werbalnych nabierze znakomitego rytmu – podejrzewam, że tego rytmu nie da się ulepszyć.” – Tamże, s. 258.
[39] „Skowyt to <> jednostkowego doświadczenia Boga, seksu, narkotyków, absurdu itd. – w części I odnoszę się z empatią do poszczególnych przypadków. Część II to opis i odrzucenie Molocha, czyli społeczeństwa, które miesza ludziom w głowach, tłamsi doświadczenia jednostki i każe jej uznać się za szaloną, jeżeli nie potrafi zrezygnować ze swoich najgłębszych przeczuć.” – Tamże, s. 262-263.
[40] „Krytykuję tu <<Społeczeństwo>> za to, że jest bezlitosne. Alternatywą dla takiego porządku społecznego są prywatne, jednostkowe gesty łaski.” – Tamże, s. 263.
[41] „Uznać ten wiersz za wyraz nihilistycznego buntu znaczyłoby zupełnie go nie zrozumieć. Jego siła bierze się z pozytywnej <> wiary i takiegoż doświadczenia. Nie oferuje on żadnego <> programu społecznego […] Oferuje za to konstruktywną ludzką wartość – a właściwie doznanie – oświecenia w wyniku epizodu mistycznego – a bez takiego oświecenia żadne społeczeństwo się długo nie utrzyma.” – Tamże, s. 263.
[42] Tamże, s. 78-79.
[43] W sprawie zagrożeń i ideologii związanych z sektami: P. Marchwicki, „Nowe ruchy religijne”, Seminare. Poszukiwania naukowe 2000, nr 16; T. Pawlus, „Nowe ruchy religijne – zagrożenie czy nowa jakość duchowości?”, Warmińsko-Mazurski Kwartalnik Naukowy, Nauki Społeczne 2013, nr 1; R. Dłużyński, „Sekty jako zagrożenie współczesności. Propozycje pomocy ofiarom grup kultowych w odniesieniu do kompetencji pedagoga społecznego”, Społeczeństwo edukacja język 2017, nr 2.
[44] T. Pawlus, „Nowe…”, s. 76.